Mutant (rasa)
Ten artykuł jest jedynie zalążkiem. Jeśli potrafisz, rozbuduj go.
(Nie zapomnij zajrzeć wcześniej na stronę dyskusji).
„ |
Jesli chodzi o mutantow, to napisze jak ja widze ich w swiecie Arkadii. Tyle, ze nie bedzie tu mowy tylko o gildii MC. Wypowiedz bedzie dotyczyla wszelkiej masci wyznawcow Chaosu. Moze ktos bedzie chcial z tym podyskutowac albo przedstawi jakies inne ciekawe pomysly. Jak wiadomo, Chaos to slowo ogolne, ktore na Arkadii oznacza pewne sily scierajace sie w walce o kontrole nad swiatem. Kazda z Mrocznych Poteg (szesc na Arce) stara sie osiagnac ten cel na swoj sposob. Wg mnie nie powinno sie tutaj mowic o silach dobra czy zla. Chaos te pojecia nie obejmuja. Chaos jest czyms czego wlasciwie nie da sie ujac w ramy (z samej definicji). Dlatego tez wszelkie zachowania mozna podciagnac pod 'chaosnicze'. W szczegolnosci dla wyznawcy Rhasnetha :) Ale i pozostali nie odbiegaja daleko od tego. Niestety, tak sie na Arkadii nie przyjelo... Typowe postrzeganie wyznawcy Mrocznych Mocy to banda-napadajacych-i-zabijajacych-wszystko-cos-sie-da-potworow. Pewnie slusznie, skoro MC przyjmuja do siebie takich jak... tutaj sie powstrzymam, ale powiem, ze grac mi sie odechcialo jak zobaczylem jaka lama zostala 'mutantem'... Wracajac do tematu - takie osoby wykreowaly pewien schemat: exp, umy, pseudo-rpg. Pseudo, bo to z czym mamy w ich wypadku do czynienia na miano RPG nie zasluguje. Wiec jak wyznawcy Chaosu mieliby sie wyzwolic od stereotypow? Sposobow jest tyle ile dusza zapragnie. I sa gracze, ktorzy stworzyli postacie chaosnikow (nie koniecznie w gildii!), ktore sa tak charakterystyczne, ze az sie chce o nich ksiazke napisac! Nie bede wymienial z imienia, bo nie miejsce na to. Ostatnio spotkalem gnoma na 'to i owo' z jakas tam mutacja od broni, ktory odstawil taki Role-Play, ze naklonil mnie do zteam'owania sie (dla tych co mnie znaja wiedza, ze to nieczesty widok :) ). Mam nadzieje, ze nie popsuje mu planow jak napisze, ze kombinowanie jak tutaj zatruc studnie czy fontanne za pomoca trucizny ze sztyletu Xaviera, ziol i szczatek zwierzat bylo najmniej ciekawym pomyslem :D Tutaj przechodzimy wlasnie do tego, jak mozna odgrywac postac. Oczywiscie zalezy ktorego z Mrocznych Bogow wyznajemy. Rangar wspomnial o roznicy miedzy Nurglem a Khornem. Ciezko rozwazac roznice, gdy gildia jest napisana tak, aby byla armia (w obliczu braku magii, itp). Moge jedynie podac przyklady zachowan (nie tylko osob z gildii), ktore moga pokazac, ze mutanci to nie tylko maszynki do zabijania. Zaczne od najprostszego ale jak genialnego pomyslu (spadlem z krzesla jak to zobaczylem) gdy wyznawca Slaanesha (facet) poprosil inne osoby z druzyny (tez facetow) zeby mu pozwolili isc 'w srodku' :) Nurgle'a juz wspomnialem (zatruwanie). Kolejny majstersztyk w wykonaniu Malality, ktory zabil mutanta-niezgildiowanego nawet go nie atakujac - pozwalajac mu samemu portal otworzyc. O Rhasnethcie to nawet nie wiem co pisac, bo moje mysli sa zdominowane przez rpg aktywnej postaci - mistrzostwo swiata! Z czasow gdy byl jedynie klub Rhasnetha znalem takiego jednego, co to hodowal golebie probujac stworzyc z nich armie. O Khornitach niestety nic nie napisze, bo za malo ich znam i nie znam przykladow rpga, ktory bylby alternatywa dla ciaglego zabijania (choc to wlasciwie w ich przypadku poprawne). Na koniec Tzeentch. Tutaj moglbym pisac dlugo i namietnie o tym, czemu wyznawcy tego boga moga byc indywidualistami jesli chodzi o rpg, ale postaram sie strescic. Wyznawcy Wielkiego Mutatora to nie tylko wojownicy, ale takze cwani konspiratorzy i intryganci. Z lepiej mi znanych przykladow to chocby przekonanie pewnych postaci, ze pewna bron nie mutuje jesli sie ma rekawice :D Niektorzy nawet nie musza siegac po bron, zeby osiagnac zamierzony efekt. A ze wtedy nie ma za to expa? Coz, dla niektorych to nie jest najwazniejsze... Mam nadzieje, ze bylem w stanie pokazac, ze mutanci nie musza byc tylko nowym wcieleniem Pac-Man'a polykajacym expa zamiast kulek. Bycie wyznawca Chaosu jest na Arkadii trudne do odgrywania, racja. Ale przypomnijcie sobie czym byl ten mud bez nich. Generalnie mutanci walcza miedzy soba, jak i ich bogowie. Ale poniewaz (przynajmniej na Arkadii) Mroczne Potegi maja swiadomosc wspolnego pochodzenia czasowo jednocza swoje sily - w celu osiagniecia podobnych celow. Jesli chodzi o nienawisc to jest to glownie domena Malala. Co prawda Tzeentch i Nurgle sa nastawieni do siebie antagonistycznie tez, ale bierze sie to bardziej z roznicy w pogladach na swiat i metody jego zdobycia niz czystej nienawisci "bo-tak". Podobnie ma sie sprawa ze Slaaneshem i Khornem. Zreszta MC dobrze wiedza o co chodzi - swojego czasu najczesciej mutanci gineli wcale nie z rak zakonu ale zabijajac sie wzajemnie. I to jest norma na codzien. A to, ze wyznawcy roznych bogow pojawiali sie razem w druzynach? Poki ich cele byly zgodne to nie widze przeszkod. Na Arkadii jest to tak skonstruowane i tyle. I dobrze, bo bez mozliwosci robienia krucjat (wtedy wlasnie zazwyczaj widujecie wielokaplicowe druzyny) byloby fatalnie. a jak juz w ogole piszemy o psychologiach, to mam wrazenie ze wiekszosc osob nie do konca wie jak Chaos wyglada w Starym Swiecie. To nie sa, jak sporo osob sadzi, tylko bandy pustoszace polnocne czesci ludzkich krajow. Na polnoc od Kislevu i Norski zaczynaja sie tzw. Krolestwa Chaosu - kraje gdzie bogowie tacy jak Khorne czy Nurgle sa wyznawani otwarcie. Zyja tam cale narody ludzi ktorzy mutacje i dary Chaosu traktuja jako nagrody i to z nich wlasnie w przewazajacej czesci rekrutuja sie wojownicy Chaosu. I teraz zastanowcie sie - czy przy podejsciu ze "ktos wyznaje innego Mrocznego Boga wiec musze go zabic" takie spoleczenstwa istnialyby i rozwijaly sie? tak - w tych spoleczenstwach czesto wyznawani sa na raz bogowie Chaosu - np. na podobnej zasadzie co Ulryk i Sigmar :) w Imperium. Tak samo jak bretonski wojownik zawola Pania z Jeziora przed atakiem, a Morra na pogrzebie, tak samo sporo z polnocnych ludow w jednych wypadkach przywola Khorna a w innych Nurgla. Ci ktorzy deklaruja sie wyznawcami, ktorzy obieraja sobie na patrona jednego z Mrocznych Bogow sa nieliczni i zazwyczaj odbywa sie to po jakims szczegolnym znaku - np. darze mutacji. Ale nawet wtedy wiekszosc z nich czuje... nazwimy to respektem... respekt dla innych Mocy. Przypadki kiedy otwarcie atakuja zdeklarowanych wyznawcow innych poteg to prawie zawsze otwarte nienawisci - np. Slaanesh vs Khorne (btw. nie widzialem jeszcze by nawet podczas krucjat MC szedl jakis Khornita w druzynie prowadzonej przez wyznawce Slaanesha czy tez jakis Slaanesh w druzynie prowadzonej przez Khornite, to samo tyczy sie zwyklego expa). Jesli zas chodzi o walki o wladze i eliminacje slabych... tutaj moge jedynie zaprosic Cie na arene (lub na loze, jesli na arenie bedzie dla Ciebie zbyt goraco) np. w Dniu Khorna czy innym ze swiat gdy mutanci z danej kaplicy beda rozwiazywac problem przywodztwa. Mysle, ze po takiej wizycie nie bedzie watpliwosci na ile dokladnie "pasujemy" do realiow :) I ostatnia czesc polemiki - to czy armie sa po to by walczyly ze soba czy po to by zdobywac swiat... to tak na prawde zalezy od tego, czy dany teren jest juz przypisany Chaosowi, zdobyty przez niego, czy (jeszcze) sie broni. Tam gdzie Chaos dziala niepodzielnie ( np. okolice Bram :) ) - dochodzi do wewnetrznych tarc, armie niejednokrotnie potezniejsze od polaczonych wojsk cywilizowanych krajow gina w potwornych bitwach. Im dalej od Wrot, im slabsze wplywy Mrocznych Poteg, tym czesciej celem staje sie podboj, nawet za cene sojuszy. W tym swietle nie wydaje sie dziwnym nawet wyruszenie (normalnie nie przepadajacych za soba) wyznawcow Tzeentcha i Nurgla czy np. Malali z innymi przeciw silom Imperium czy Kislevu. |
” |
Rasy na Arkadii: | |
---|---|
Podstawowe: Człowiek | Elf | Krasnolud | Ogr | Halfling | Gnom |