Komando Scoia'tael: Różnice pomiędzy wersjami
m (→Tło: uwaga techniczna) |
(+nowe cytaty. część nadaje się bardziej do innych art. (elfy, ludzie, aelirenn), trza pociąć i przenieść.) |
||
Linia 50: | Linia 50: | ||
Rycerz poderwał głowę, trzasnął dłonią o rękojeść miecza.<br> | Rycerz poderwał głowę, trzasnął dłonią o rękojeść miecza.<br> | ||
— Właśnie tak, nie inaczej! – powiedział ostro. – Dzieci wam żal, a samiście jak dziecko na tym świecie, mój panie. Zawieszenie broni z Nilfgaardem to rzecz krucha niby skorupka jajka, nie dziś, to jutro może wojna zacząć się na nowo, a na wojnie różnie bywa. Gdyby nas pobili, to jak myślicie, co się stanie? Powiem wam – wyjdą wtedy elfie komanda z lasów, wyjdą w sile i liczbie, a ci lojalni natychmiast do nich dołączą. Te wasze lojalne krasnoludy, wasze przyjazne niziołki, będą, myślicie, o pokoju wówczas mówić, o pojednaniu? Nie, panie. One flaki z nas będą wypruwać, ich to rękoma Nilfgaard rozprawi się z nami. I potopią nas w morzu, tak jak obiecują. Nie, panie, nie wolno się z nimi cackać. Albo oni, albo my. Trzeciej drogi nie ma!}} | — Właśnie tak, nie inaczej! – powiedział ostro. – Dzieci wam żal, a samiście jak dziecko na tym świecie, mój panie. Zawieszenie broni z Nilfgaardem to rzecz krucha niby skorupka jajka, nie dziś, to jutro może wojna zacząć się na nowo, a na wojnie różnie bywa. Gdyby nas pobili, to jak myślicie, co się stanie? Powiem wam – wyjdą wtedy elfie komanda z lasów, wyjdą w sile i liczbie, a ci lojalni natychmiast do nich dołączą. Te wasze lojalne krasnoludy, wasze przyjazne niziołki, będą, myślicie, o pokoju wówczas mówić, o pojednaniu? Nie, panie. One flaki z nas będą wypruwać, ich to rękoma Nilfgaard rozprawi się z nami. I potopią nas w morzu, tak jak obiecują. Nie, panie, nie wolno się z nimi cackać. Albo oni, albo my. Trzeciej drogi nie ma!}} | ||
+ | |||
+ | {{Cytat|Krew elfów|131-132| | ||
+ | — Oho, teraz na mnie się złościsz. Wcale nie jestem mała. Słyszałam, co o Wiewiórkach mówili żołnierze w strażnicy. Widziałam... Widziałam dwa zabite elfy. A rycerz mówił, że oni... też zabijają. I że są wśród nich nie tylko elfy. Krasnoludy też są.<br> | ||
+ | — Wiem – rzekł sucho Yarpen.<br> | ||
+ | (...)<br> | ||
+ | — Słuch to ty masz, dziewczyno, jak świstak – uśmiechnął się szeroko. – Jesteś też nieco za bystra jak na kogoś, komu przeznaczone jest rodzić dzieci, warzyć jadło i prząść. Wydaje ci się, że wiesz wszystko? To dlatego, że jesteś smartaka. Nie rób głupich min. Miny nie przydają ci dorosłości, a sprawiają, że robisz się jeszcze brzydsza niż normalnie. Zręcznie, przyznaję, pojęłaś Scoia'tael, spodobały ci się hasełka. Wiesz, dlaczego ich tak dobrze rozumiesz? Bo Scoia'tael to też jest smarkateria. To gówniarze, którzy nie rozumieją, że ich podpuszczono, że ktoś wykorzystuje ich szczeniacką głupotę, karmiąc sloganami o wolności.<br> | ||
+ | — Elfy! – parsknął Yarpen. – Jeżeli chodzi o ścisłość, one akurat są tu takimi samymi przybłędami jak i wy, ludzie, choć przybyły na swoich białych okrętach dobre tysiąc lat przed wami. Teraz to na wyprzódki pchają się z przyjaźnią, teraz to jesteśmy bracia, teraz to zęby szczerzą, gadają: „my, pobratymcy”, „my, Starsze Ludy”. A dawniej, kur... Hm, hm... Dawniej to świszczały nam ich strzały koło uszu, gdyśmy...<br> | ||
+ | — To pierwsze na świecie były krasnoludy?<br> | ||
+ | — Gnomy, jeśli idzie o ścisłość. I jeśli idzie o tę część świata. Bo świat jest niewyobrażalnie wielki, Ciri.<br> | ||
+ | — Wiem. Widziałam mapę.<br> | ||
+ | — Nie mogłaś widzieć. Nikt jeszcze nie narysował takiej mapy i wątpię, by prędko to nastąpiło. Nikt nie wie, co jest tam, za Ognistymi Górami i Wielkim Morzem. Nawet elfy, chociaż te chwalą się, że wszystko wiedzą. Gówno wiedzą, powiadam ci.<br> | ||
+ | — Hmm... Ale teraz... Ludzi jest przecież dużo więcej, niż... Niż was.<br> | ||
+ | — Bo mnożycie się jak króliki – zgrzytnął zębami krasnolud. – Nic, tylko byście się chędożyli, w kółko, bez wyboru, z kim popadło i gdzie popadło. A waszym kobietom wystarczy byle siąść na męskich portkach, by im brzuch urósł... Czegoś tak pokraśniała, myślałby kto: maczek polny? Chciałaś rozumieć, tak czy nie? To i masz szczerą prawdę i wierną historię świata, którym włada ten, kto sprawniej rozłupuje innym czaszki i w szybszym tempie nadmuchuje baby. A z wami, ludźmi, trudno konkurować, zarówno w mordowaniu, jak i w chędożeniu.}} | ||
+ | |||
+ | {{Cytat|Krew elfów|136-137| | ||
+ | — Yarpen?<br> | ||
+ | — Hę?<br> | ||
+ | — Lubię cię.<br> | ||
+ | — Ja ciebie też, kozo.<br> | ||
+ | — Ale ty jesteś krasnolud. A ja nie.<br> | ||
+ | — A co to ma... Aha. Scoia'tael. Chodzi ci o Wiewiórki, tak? Nie daje ci to spokoju, co?<br> | ||
+ | Ciri wyzwoliła się spod ciężkiego ramienia.<br> | ||
+ | — Tobie też nie daje – powiedziała. – I innym też nie. Przecież widzę.<br> | ||
+ | Krasnolud milczał.<br> | ||
+ | — Yarpen?<br> | ||
+ | — Słucham.<br> | ||
+ | — Kto ma słuszność? Wiewiórki czy wy? Geralt chce być... neutralny. Ty służysz królowi Henseltowi, choć jesteś krasnoludem. A rycerz w strażnicy krzyczał, że wszyscy są naszymi wrogami i że wszystkich trzeba... Wszystkich. Nawet dzieci. Dlaczego, Yarpen? Kto ma słuszność?<br> | ||
+ | — Nie wiem – powiedział krasnolud z wysiłkiem. – Nie pojadłem wszystkich rozumów. Robię to, co uważam za dobre. Wiewiórki złapały za broń, poszły do lasu. Ludzi do morza, krzyczą, nie wiedząc, że nawet to chwytne hasełko podpowiedzieli im nilfgaardcy emisariusze. Nie rozumiejąc, że to hasełko nie jest skierowane do nich, ale właśnie do ludzi, że ma wzbudzić ludzką nienawiść, nie zapał bitewny młodych elfów. Ja to zrozumiałem, dlatego to, co robią Scoia'tael, uważam za zbrodniczą głupotę. Coż, może za kilka lat okrzykną mnie za to zdrają i zaprzedańcem, a ich będą nazywać bohaterami... Nasza historia, historia naszego świata, zna takie przypadki.<br> | ||
+ | Zamilkł, potarmosił brodę. Ciri też milczała.<br> | ||
+ | — Elirena... – mruknął nagle. – Jeśli Elirena była bohaterką, jeśli to, co zrobiła, nazywa się bohaterstwem, to trudno, niech mnie nazywają zdrajcą i tchórzem. Bo ja, Yarpen Zigrin, tchórz, zdrajca i renegat, twierdzę, że nie powinniśmy się nawzajem zabijać. Twierdzę, że musimy żyć. Żyć tak, by później nie musieć nikogo prosić o wybaczenie. Bohaterska Elirena... Ona musiała. Wybaczcie mi, błagała, wybaczcie. Do stu diabłów! Lepiej zginąć niż żyć ze świadomością, że zrobiło się coś, co wymaga wybaczenia.<br> | ||
+ | Znowu zamilkł. Ciri nie zadawała pytań cisnących się jej na wargi. Instynktownie czuła, że nie powinna.<br> | ||
+ | — Musimy żyć obok siebie – podjął Yarpen. – My i wy, ludzie. Bo po prostu nie mamy innego wyjścia. Od dwustu lat o tym wiemy, a od ponad stu pracujemy na to. Chcesz wiedzieć, dlaczego wstąpiłem na służbę do Henselta, dlaczego podjąłem taką decyzję? Nie mogę pozwolić, by praca ta poszła na marne. Sto lat z hakiem próbowaliśmy ułożyć się z ludźmi. Niziołki, gnomy, my, nawet elfy, bo nie mówię o rusałkach, nimfach czy sylfidach, to zawsze były dzikuski, nawet wówczas, gdy was w ogóle tu nie było. Do stu diabłów, trwało to sto lat, ale udało nam się jakoś ułożyć to wspólne życie, życie obok siebie, razem, udało nam się po części przekonać ludzi, że różnimy się od siebie bardzo mało...<br> | ||
+ | — My się w ogóle nie różnimy, Yarpen.<br> | ||
+ | Krasnolud obrócił się gwałtownie.<br> | ||
+ | — Wcale się nie różnimy – powtórzyła Ciri. – Przecież ty myślisz i czujesz tak jak Geralt. I jak... jak ja. Jemy to samo, z jednego kociołka. Pomagasz Triss i ja też. Ty miałeś babkę i ja miałam babkę... Moją babkę zabili Nilfgaardczycy. W Cintrze.<br> | ||
+ | — A moją ludzie – powiedział z wysiłkiem krasnolud. – W Brugge. W czasie pogromu.}} | ||
[[Kategoria:Stowarzyszenia]] | [[Kategoria:Stowarzyszenia]] |
Wersja z 18:11, 6 sie 2008
Ten artykuł jest jedynie zalążkiem. Jeśli potrafisz, rozbuduj go.
(Nie zapomnij zajrzeć wcześniej na stronę dyskusji).
Komando Scoia'tael to ...
Tło
- Większość tła powinna tak naprawdę być w osobnych artykułach, o Aelirenn, o Shaerrawedd, o elfach w Ishtar.
Organizacja
Działalność i konflikty
Cytaty z literatury
„ |
Urwał widząc, że wiedźmin nie odrywa wzroku od nakrytych płótnem ciał. • Krew elfów, str. 111-112
|
” |
„ |
— Nie trafiliście w dobrą porę. Ani okolicę. Mamy tu wojnę, panie wiedźminie. Po lasach kluczy banda Scoia'tael, nie dalej jak wczoraj ścięliśmy się z nimi. Czekam tu na posiłki i zaczynamy obławę. • Krew elfów, str. 112-112
|
” |
„ |
— Oho, teraz na mnie się złościsz. Wcale nie jestem mała. Słyszałam, co o Wiewiórkach mówili żołnierze w strażnicy. Widziałam... Widziałam dwa zabite elfy. A rycerz mówił, że oni... też zabijają. I że są wśród nich nie tylko elfy. Krasnoludy też są. • Krew elfów, str. 131-132
|
” |
„ |
— Yarpen? • Krew elfów, str. 136-137
|
” |