Ulik
Piwnooki gnom o niepokornej duszy poszukiwacza przygód. Urodzony w Tir Tochair, wychowany w samej stolicy Cesarstwa Nilfgaardzkiego. Gdy tylko uzyskał pełnoletniość, nie zważając na demaskujący go akcent i nieprzychylność tubylców, wyruszył ku barbarzyńskiej Północy.
W okolicach gnomiego roku 2002, za czasów Fjella, na stałe zajął prycze w Stowarzyszeniu Gnomich Wynalazców. Pierwszy mithril zarobił na lewo, handlując wynalazkami z nieistniejącymi już Beserkerami ze Skellige, a konkretnie z jednym z ich agentów. Nigdy się nie dowiedzieli, że handlują z nilfgaardczykiem. Po kilku miesiącach uzyskał akces do Wydziału Alchemii i Światopoznawstwa. Bardzo szybko, dzięki zakończonej pełnym sukcesem operacji wskrzeszenia Periodicusa i Dni Gnomiej Nauki, uzyskał awans na kierownika AiS'u. Gdy Jedda została pierwszą Mistrzynią SGW został jej prawą ręką. Ową ręką był również dla Mistrza Krougha i Mistrza Luctusa. Na szczęscie obaj byli leworęczni, więc miał masę czasu na realizowanie własnych planów.
Gdy Mistrzynią SGW była Jedda zdobył on małą fortunę i sławę handlując mapami. Po kilku miesiącach z niejasnych przyczyn opuścił gildie i przeniósł się do Tileii, starając się o licencje handlarza drewnem. Nadaremno. Z podwiniętym ogonem powrócił do SGW tylko po by po raz kolejny oddać torbę. Tym razem wyruszył do lasu Darkwald by u pewnego elfa nauczyć się fuchy tropiciela, a następnie ze zdwojoną energią sięgnąć po wspominany uprzednio dokument. Tym razem osiągnął sukces. Na jego serdecznym palcu zabłysnął sygnet i stał się częścią Tileanskiego Konsorcjum ds. Handlu Drewnem. 'Dzięki' jego słomianemu zapałowi równie szybko co bezboleśnie owo Konsorcjum opuścił. Zwrócić należy uwagę, że opuścił je w skórzanych butach, nosem do przodu, bez żelaznych ciał obcych tkwiących w jego plecach oraz śpiąc z kurtyzanami, nie rybkami. Powrócił do swojej bazy wypadowej na północ od Jarugi, znaczy się do SGW.
Mistrzował wtedy Krough, który przywrócił Ulikowi należne mu miejsce w hierarchii SGW, czyli fotel Kierownika Wydziału AiS i Zastępcy Mistrza Stwoarzyszenia Gnomich Wynalazców. Na ten okres przypada rozpoczęcie wieloletniej, ponadpodziałowej przyjaźni między Piwnookim, a inżynierem Paudenem, sławnym truwerem i bawidamkiem. Razem wdawali się w dziesiątki karczemnych burd i pijackich nocy przepełnionych chrapliwym śpiewem, wspólnie ruszali na niemal samobójcze wyprawy w najbardziej zapomniane rejony świata by stawiać czoło nieopisanym monstrom. Z wypraw owych wracali z tarczą (a przynajmniej Pauden, Ulik od zawsze preferował sztylety. On co najwyżej wracał z puklerzem, ale i z niego niemal nie korzystał) tylko po to by kolejne tygodnie spędzić w absyntowym transie, w towarzystwie dam wiadomej profesji. Jednak w końcu Ulikowi skończyły się pieniądze zarobione na mapach, występy Paudena nie dawały wystarczających dochodów, a po doniesieniach od Rektora Uniwersytetu Oxenfurckiego o wyczynach pary Mistrz Krough odciął grant badawczy. Przyjaciele podjęli wtedy decyzję o zaciągnięciu się do kompanii najemnej. Jako, że obaj byli w gorącej wodzie kompani torby wysłali kurierem do Mahakamu, a sami ruszyli pierwszym statkiem do Kreutzhoffen.
W skrócie... Pauden został przyjęty i z czasem awansował do rangi Adiutanta w szeregach Czarnego Gryfa, Ulik nigdy nie doczekał się wtedy chusty rekruta. Wrócił do Stowarzyszenia Gnomich Wynalazców, gdzie Mistrzem został Luctus. Wrócił na zajmowane wcześniej stanowiska i dzięki cichemu poparciu Mistrza rozpoczął szkolenie jako nożownik w rodzinnym Cesarstwie Nilfgaardzkim. Owe szkolenie przeżył i wykorzystywał owe talenty ku chwale SGW i Mistrza Luctusa. Jak pewnie się domyślasz po roku Ulik po raz kolejny rzucił torbę w kąt i dzięki Paudenowi został szybko przyjęty w szeregi Kompanii Czarnego Gryfa. Trafił jednak w najgorszy dla niej czas. Gdy Piwnooki awansował na Żołnierza rozpoczęła się wojna KG z Zakonem i Gladiatorami, a następnie z Zabójcami Trolli, Leśnymi Elfami z obu lasów, Tancerzami Wojny i innymi ugrupowaniami. Ulik wyczuwając, że nic dobrego z tego nie wyjdzie, wymknął się jedną nocą z garnizonu, wskoczył na tratwę do Tileii, a następnie prosto do Novigradu. Tak właśnie zastał go gnomi rok 2009.
Ulik Indagatrix, syn Verbina za swój największy sukces uważa dzieło "Gnomie Rody" znajdujące się w bibliotece publicznej uniwersytetu w Nuln. Jego ulubione hobby to prowadzenie wypraw w najbardziej zapomniane i niebezpieczne zakątki świata oraz przekonywanie innych podróżników do wzięcia w owych wyprawach udziału. Pomimo totalnego braku talentu uwielbia śpiewać. Z natury samotnik, nigdy nie żonaty. Dwójka potomków: córka w Poviss oraz syn w Toscanii.