Kroniki Starego Swiata - Bitwa na Przeleczy Czarnego Ognia (książka)
Jump to navigation
Jump to search
Bitwa na Przeleczy Czarnego Ognia
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Na rok przed naszym wiekiem, kiedy czasy niespokojne staly, a wrogow
zewszad w Imperium obawiac sie nalezalo, do bitwy znacznej, i
decydujacej doszlo. Slowa te beda o niej .... O Bitwie na Przeleczy
Czarnego Ognia.
Byl to okres, kiedy armia Imperium pod wodza Sigmara gromila Chaos,
ataki orkow i goblinow odpierajac, i bronic przed ich zalewem samo Imperium.
Caly Stary Swiat pozoga wojenna objety byl, gdyz Chaos zewszad zdawal
sie wnikac z ziem swoich. Tam gdzie Gory Kranca Swiata staly, wojna
krasnoludow z goblinami juz od 1500-set lat trwala. Gory te i tamtejsze
krasnoludzkie twierdze, niejako przyczolkiem i zapora przed hordami
goblinow i orkow byly.
Tam tez najgoretsza pora byla, gdy czas walki nadszedl.
Przelecz Czarnego Ognia, przez krasnoludow zwana Haz-Drahz-Kadrin,
przecinala Gory Kranca Swiata, laczac je z poludniowo-wchodnimi ziemiami
Averlandu. Jest i bylo to najczestsze i ulubione miejsce inwazji armii
goblinoidow, gdyz za ta przelecza otwieraly sie drogi do Imperium. Dlatego
tez, walki w tym rejonie byly najkrwawsze, a determinacja obroncow jak i
atakujacych wielka.
Bylo to 2-giego Nachgeheima, kiedy na przeleczy pojawily sie odzialy
zwiadowcze goblinow. Juz wczesniej, krasnoludzcy rangerzy patrolujacy
te okolice, i lezaca nizej doline Yetzin, donosili o zbierajacych sie
wiekszych silach goblinoidow.
W czasie tym, w rejonie stacjonowaly dwa odzialy krasnoludzkie pod wodza
Kadhana Zelaznej Stopy, i on tez po zauwazeniu szpicy, jak podejrzewal,
wiekszej armii goblinow, wyslal goncow do najblizszego stacjonujacego na
przeleczy Psiej Gory posterunku, z prosba o zwiekszenie stanu jego garnizowu.
Tymczasem, za zwiadowcami pojawily sie silniejsze grupy goblinow, w tym
tez orcze odzialy lucznikow Hordy z Czarnej Gory, pod wodza
Harbotha. Sily goblinoidow, ktore sie zebraly, znaczenie
przewyzszaly liczebnie oddzialy krasnoludzki, i po kilku potyczkach,
Kadhan postanowil sie wycofac pod oslona nocy do latwiejszego w obronie
posterunku na przeleczy Psiej Gory. Laczne sila krasnoludzkich oddzialow
w malej warowni sluzacej za posterunek wynosila 120 wojownikow.
W sklad obroncow wchodzil 20-sto osobowy odzial Chlopcow ze Wzgorza, pod
dowodztwem Harpena, 30 pikinierow z oddzialow Ka-a-bab, przydzielonych
do posterunku z Czarnego Crag, rowniez stamtad, 10-ciu zabojcow trolli
z grupy Niszczycieli Tab-asca, oraz przybyli z Carag Osmiu Szczytow, 20-stu
krasnoludzkich kusznikow. Reszte odzialow stanowili rangerzy.
Posterunek na przeleczy Psiej Gory, byla to mala warownia
wkomponowana w okoliczna grote. Zbudowano ja w ten sposob, iz
palisada z grubych pni drzew oddzielala wylot jaskini dlugi na 65 metrow, od
wolnej przestrzeni. W jaskini obroncy mieli dosc wody, gdyz splywalo tam kilka
strumieni, lecz gorzej bylo z zywnoscia. Jedynym sposobem zdobycia tej
warowni, bylo wdarcie sie od frontu.
Posterunek ten polozony byl w takim miejscu, ze bez jego zdobycia nie dalo
sie w pelni kontrolowac obu przeleczy, a przynajmniej bylo to bardzo
utrudnione. Bogrot ktory przewodzil silami goblinow, i Gruzk majacy
za soba orki, zdawali sobie z tego sprawe, i aby nie przedluzac,
przystapili do dobywania warowni.
Obroncy byli pewni, ze nie ma nikogo, kto moglby powiadomic Cesarza o
tym co sie dzieje na przeleczach, jak i poprosic o wsparcie. Dlatego
postanowili sami wyslac trzech z siebie, by doniesc do Imperium
wiesci. Jednak, na przedpolu posterunku oboz rozlozyli wojownicy z
odzialow Gruzka, w sile 500-set orkow, oraz jakas setka goblinow , szczelnie
blokujac jakakolwiek droge na zewnatrz. Jednym wyjsciem bylo przebicie sie
przez oboz, by miec dalej droge wolna ku Imperium. Dowodzcy krasnoludzcy byli
juz przekonani o zorganizowaniu wypadu za palisade, i umozliwienie przedarcia
sie goncom, ale naradzajacy sie do tej pory cicho w kacie Niszczyciele
Tab-asca, stwierdzili, ze oni sami zajma sie zamieszaniem w obozie, i zeby nie
narazac szczuplego garnizonu na walke z przewazajaca czarna tluszcza.
Na goncow zglosili sie rangerzy Ragan Terne, Thudain Yastarssen
oraz Gan Reddez. Poprosili oni majacych wywolac zamieszanie zabojcow
trolli o 1 godzine. 1 godzine, by nikt nie zwrocil uwagi na
przemykajace sie w mroku w trzy rozne strony postacie.
Poznym wieczorem, 3-go Nachgeheima, otworzono na moment wrota, i na
pograzony w pijackich okrzykach oboz orkow, spadlo ich 10-ciu.
Taarld Kazn, Harald Szklane Oko, Grimn Bez Domu, Radhfard
Argdnenson, Yargen Yapr, Garhad Shargan, Bargain Rudy, Yorg Karsmanghinson,
Garmid Spokojny i Trogson Raghandar przetoczyli sie niczym lawina po
wystawionych przez goblinow strazach, ktore sie zupelnie nie spodziewaly
tego, ze obroncom przyjdzie robic wypady z bezpiecznej warowni. Jakie bylo
zdziwienie tych ktorych zaalarmowaly okrzyki wojenne, gdy zobaczyli, ze
przeciwnikow jest tylko dziesieciu, i kieruja sie w sam srodek obozu.
Mieli dac kurierom godzine. Dali im 8 godzin. Przez osiem godzin trwali w
srodku obozu orkow, i rzucali sie na wszystkie wieksze grupy probojace sie
zorganizowac przeciw nim. Wydawali sie niezniszczalni, ilekroc
ruszyl ku nim atak, na boki odlatywaly ciala orkow siekane poteznymi cieciami
krasnoludow. Orki dlugo nie mogly podjac skladnych dzialan przeciwko
tej dziesiatce, i zamieszanie stawalo sie coraz wieksze. To
wystarczylo kurierom, by bezpiecznie przedrzec sie skrajem obozu ku
Imperium. Obroncy w twierdzy dawali znaki swoim walczacym towarzyszom, ze moga
juz wracac, ale tamci jakby tego nie widzieli.
Siali zniszczenie w obozie jeszcze przez 8 godzin. Lecz i oni gineli
pod masa atakujacych goblinow i orkow. Gdy slonce zaczelo wstawac,
zostalo ich trzech. Trzech skrwawionych, posrod stosow cial wroga, ktore
pietrzyly sie w samym srodku obozu.
Przy swietle dziennym rozprawili sie z nimi lucznicy Harbotha.
Glowy pokonanych Niszczycieli Tab-asca ku wscieklosci krasnoludzkich obroncow
zostaly nabite na piki, i ustawione przed palisada warowni, by
pokazac, jaki los czeka pokonanych.
Po dwoch dniach na przeleczy i okolicy byla zgromadzona juz
dwutysieczna armia zjednoczonych sil goblinow i orkow. Po stronie orkow
stawili sie lucznicy Harbotha, Bratt Satsensnapper i jego Boar Horda, i
pozostajace pod wodza Gruzka oddzialy. Gobliny przewodzil Bogrot Snotbrumm,
a byly wspierane przez hordy z pustyni Marg beh-Marg, oraz wojownikow
z plemienia Zlamanych Nosow, jak nazywali ich okoliczni.
W Imperium postanowiona natychmiast podjac dzialania przeciw
zbierajacym sie sila Chaosu. Wyslano na przelecz Czarnego Ognia
Sigmara, ktory byl w tym czasie walczyl z goblinami na rowninach
Stirlandu prowadzac armie Imperium. Poniewaz w gorach konnica malo
przydatna jest, postanowil zabrac ze soba tylko piesze oddzialy, a
konnych zostawic by dziela dokonczyla z niedobitkami goblinoidow.
Droga zajela mu cztery dni, a pospiech ich byl ogromny, gdyz zdawal
sobie Sigmar sprawe, czym grozi przejecie kontroli nad przelecza
przez sily Chaosu. Gdy zatrzymal sie na odpoczynek przed bitwa na
poludniu Averlandu, mial przy sobie 800-set zolnierzy Imperialnych.
W sklad tej armii wchodzily elitarne oddzialy Zakonu Bialego Wilka z
Middenheim, zwani inaczej Synami Ulryka, 150-ciu najemnikow z Kisleva,
3-ci regiment pikinierow z Nuln, oraz kilka pomniejszych odzialow
z Stirlandu i Averlandu, i w tym setka gwardii Imperium.
9-tego Nachgeheima do obozu Sigmara przybyly sily z Carag Osmiu
Szczytow. Stu piedziesieciu Rozwalaczy Brunta, ponure krasnoludy ktore nigdy
nie rozstawaly sie ze swoimi dwurecznymi toporami, oraz stu krasnoludow z
oddzialow Harolda.
Zwiadowcy Bogrot doniesli mu o zbierajacych sie u podnoza gor
silach, i postanowil on szybko rozstrzygnac sprawe. Poki armia
Sigmara nie stanowila nawet polowy stanu liczebnego jego armii,
zdecydowal sie rozprawic z nia sprowadzajac swoja wojska z gor. W
nekanym calodziennymi atakami warowni przy Psiej Gorze zostalo
okolo 50 wojownikow, i nie stanowili oni wiekszego zagrozenia,
przynajmniej tak uwazal Bogrot. Wieczorem 9-tego Nachgeheima zaczal
gromadzic swe wojska, i pod oslona nocy powiodl ich w dol do
Averlandu.
Tymczasem nikt sie chyba nie spodziewal przybycia posilkow dla
swoich krasnoludzkich braci, przyslanych z Karak-Kadrin. 200-stu
poteznych krasnoludow, elite tamtejszych wojsk, pod dowodztwem
Thorgaina Poteznego, oraz stu pikinierow. Nikt nie zauwazyl jak sie
zblizaja, gdyz wybrali nietypowa droge, obchodzac Przelecz Czarnego
Ognia z drugiej strony, i stajac na niej na rankiem 10-tego
Nachgeheima. Wkrotce dolaczyli do nich wyczerpani obroncy warowni,
ktorzy mogli sie latwo przedostac, gdyz Bogrot zebral cale wojsko ze
soba, zostawiajac tylko oddzialy zwiadowcze. Sam Bogrot, gdy mu
doniesiony o tym, ze ma za plecami nowych przeciwnikow, z typowa dla
goblinow konsekwecja zawrocil cale swoje wojska i natarl na
broniacych przeleczy krasnoludow. Jednak nie udalo mu sie wyrzadzic
wiekszych szkod obroncom, gdyz armia orkow i goblinow wyczerpana byla
cala noca i dniem chodzenia po gorach. Dlatego odlozyl kolejny atak
na nastepny dzien, pewien swego zwyciestwa i swoich sil.
Sigmar zas, nad ranem 10 Nachgeheima zebral swoje wojska, i
wyruszyl w gore, by spotkac sie z silami Chaosu. Nie napotkal po
drodze zadnego oporu, gdyz wszystkie sily goblinow skoncentrowaly sie
na walce z przybylymi krasnoludami. Droga do przeleczy zajela mu
poltora dnia, i gdy po poludniu 11 Nachgeheima stanal przed
przelecza, Bogrot i Gruzk zostali odcieci z obu stron.
Z jednej strony przeleczy, czekajacy na przybycie Sigmara, stalo
juz tylko 120-stu topornikow z Karak-Kadrin, i jakies 70-ciu pikinierow
wsparci 30-stoma krasnoludami z przeleczy Psiej Gory.
Sigmar prowadzil swoje 800-set armii Imperialnej, ze wsparciem 250-ciu
krasnoludow z Carag Osmu Szczytow pod dowodztwem Harolda Lysego i
Brunta Harggona.
Posrodku zas staly sily juz tylko 1700 goblinow i orkow, ponaglane
przez miatajacego na lewo i prawo przeklenstwa Bogrota, do szybszego
zmiecenia z przeleczy tych krasnoludow. Nad Bogrotem zas klal
Harboth, wskazujac mu przybyle sily Sigmara.
Poniewaz sily krasnoludzkie usilujace trzymac do konca przelecz,
topnialy bardzo szybko, Bogrot postanowil, za namowa Gruzka,
sformowac szyki, i uderzyc na wojska Sigmara. Pol nocy jeszcze trwaly
narady i klotnie, co pozwolilo krasnoludom z Karak-Kadrin zaczerpnac
nieco oddechu i odpoczac przed decydujaca bitwa.
Jednak Sigmar nie zamierzal czekac na atak goblinow, i sam rankiem 12
Nachgeheima pchnal swoje wojska do ataku. 800 ludzi w nienagannym,
jak tylko na to pozwal teren przeleczy, szyku, na ich przedzie zas
wyrywajace sie do boju odzialy krasnoludzkie. Oni tez wpadli pierwsi
pomiedzy biegnace w ich strone w totalnym nieladzie sily Chaosu.
Harold i Brunt mieli jednak cel w tym pospiechu, chcieli bowiem sie
przepchac przez ta tluszcze, by dotrzec na tyly wroga i wesprzec
swych braci. Dluzsze pozostawanie w zwarciu z 1600-tna armia nie
mialo szans na powodzenie, ale szybkie przebicie sie i owszem.
Zreszta gobliny po chwilowym zaskoczeniu pospiechem krasnoludow,
zwrocily sie ku wlasciwym silom Imperium, i natarly na ich szyki, swa
masa niemal lamiac je. Jednak Sigmar byl wytrwalym wodzem, i dal
poniesc im pozory tego, ze udaje im sie lamac szyki jego wojsk,
wciagajac ich tym samym w glab swych sil. Gdyby Bogrot zajety walka,
zwrocil uwage co dzieje sie na tylach jego wojsk, zauwazyl by
powracajace polaczone sily krasnoludzkie, ktore w biegu niemalze
skosily oddzialy lucznikow Harbotha, i natarly na tyly wojsk Chaosu.
Pomimo jednak tego, ze po stronie Imperium stalo i wyszkolenie i
silni dowodcy, po stronie Chaosu wciaz byla przewaga liczebna.
Gdy zaatakowani zostali od tylu, nie pozostalo im nic innego jak
zgniesc swa masa wojska Imperium, i wyrwac sie z tego kotla.
Jednak majac przed soba wyjacych Synow Ulryka, ktorzy w bitewnym szale
wycinali cale szeregi orkow, z tylu zas ponurych, milczacych
krasnoludow, ktorzy z uporem, posuwali sie caly czas naprzod zostawiajac
za soba krwawe zniwo wsrod swoich odwiecznych wrogow, duch zwatpienia
zaczal wstepowac w odzialy Borgota. Pierwsze z pola bitwy chcialy sie
wymknac odzialy z Marg beh-Marg, ale po przedarciu sie przez slabsza
obrone na lewej flance, natkneli sie na pozostawionych w odwodzie
kusznikow i pikinierow, ktorzy szybko sie z nimi uporali.
Bogrot jeszcze probowal zorganizowac jakis szyk w swym wojsku, by przebic
sie na zewnatrz, ale panowala kompletna dezorganizacja, bo ktoz
trzezwo myslec moze, gdy ze dwoch stron na niego nieprzyjaciel prze.
Ostatnim powaznym zrywem bylo zebranie przez Gruzka okolo 100
wojownikow wokol siebie, i gdy ruszyl w strone kierujacego bitwa
Sigmara, chcac pozbawic armie Imperialna wodza. Jednak gdy tak
przedzieral sie ze swa grupa przez szeregi wojsk ludzkich, na drodze
stanal mu Harold Lysy, ktory znany byl z nienawisci wielkiej jaka
zywil do orkow. Za nim stalo jego 50 wojownikow z Carag Osmiu
Szczytow, i tylko oni juz dzielili Gruzka i jego orki od Sigmara. Gruzk
przekonan o swej sile rzucil sie na Harolda, lecz to byla chyba jego
najkrotsza walka w zyciu. Harold, jak mowia ktorzy widzieli ich starcie, nie
zamierzal unikac ciosu maczugi, jaki spuscil na niego potezny ork. Sprawal go
swym mlotem, i zaskakujaco zwinnie wskakujac pod ramieniem Gruzka na jego
tyl, poteznym uderzeniem zmiazdzyl mu glowe i pol barku, a krew trysnela na
wszystkie strony. Grupa Gruzka widzac smierc swego wodza, na moment sie
zawachala, a w tej chwili rzucili sie na nich krasnoludzi przewodzeni
przez samego Harolda. Po chwili nikt z tej grupy nie zostal zyw, a Harold
pokierowal swych ludzi w strone dogorywajacych sil Chaosu.
Po 9 godzinach walki, na polu bitwy zostaly tylko ciala zabitych, zas
Sigmar ze zwycieska armia zajmowal przelecz Czarnego Ognia. Z calej
armii Bogrota udalo sie umknac jemu samemu, i paru odzialom Habrotha.
Na przeleczy zostalo 1600 trupow wojownikow Chaosu, lecz 450-stu krasnoludow i
ludzi rowniez. Lecz zwyciestwo sie dopelnilo, i goblinoidzi na dlugi czas nie
mieli sily by zebrac rownie potezna i silna armie, by zagrozic
Imperium. Do przeleczy zmierzalo rowniez cztery tysiace wsparcia dla
Bogrota, lecz gdy dowiedzieli sie o klesce swojego wodza, i o tym, ze
na miejscu czeka na nich zwycieski Sigmar, poszli w rozsypke
powracajac do swych zbojeckich grot.
W ten sposob zakonczyla sie 1500 letnia wojna goblinow z krasnoludami,
a sojusz pomiedzy krasnoludami i ludzmi zostal przypieczetowany wielkim
zwyciestwem.
z kronik Starego Swiata spisywal - Brat Sluzebny w
sluzbie Sigmara