O królewnie Vandzie (książka)

Z ArkadiaWiki
Jump to navigation Jump to search
The printable version is no longer supported and may have rendering errors. Please update your browser bookmarks and please use the default browser print function instead.
------------------------------------------------------------------------------

                O krolewnie Vandzie, ktorej nikt nie chcial

------------------------------------------------------------------------------

        Dawno temu, w odleglym krolewstwie, ktorego nazwy juz nikt nie pamieta,
jeszcze przed panowaniem krola Sambuka, zyl sobie wesoly ludek. Lud ten byl 
szczesliwy, bo rzadzil nim madrze i sprawiedliwie krol Vrak. Gdy umarl, lud
po nim plakal, bo byl on dzielny, sprawiedliwy i madry. 
Na miejsce, gdzie go pochowano, ludzie znosili ziemie, sypali mu mogile, ziemi 
bylo coraz wiecej i wiecej. W ten powstal kopiec Vraka, ktory do dzis mozna 
podziwiac opodal jego grodu.
Po smierci Vraka, jego najstarszy syn, rowniez zwany Vrakiem, wstapil na tron.
Jednak zawistny mlodszy brat zgladzil go podstepnie podczas polowania, nie 
mogac sie pogodzic ze swoja porazka. Bratobojca jednak nie zasiadl na tronie,
bowiem zbrodnia sie wydala i musial uciekac w knieje.
W stolecznym grodzie zebrala sie rada straszych, aby obradowac nad tym, kto
teraz bedzie nimi rzadzic. Decyzja nie byla latwa, a kandydatow niewielu. Wtem 
jeden z rajcow przypomnial sobie o corce Vraka - Vandzie. Choc niezbyt nadobna 
to niewiasta, jednak to vrakowa krew. Na sali podniosly sie glosy, ze nie 
bedzie nimi baba rzadzic. Jednakze, gdy sie zwiedzial o tym prosty lud, zaczeli
oni krzyczec pod oknami zamku, ze jest madra, dzielna, dobra i sprawiedliwa
i ze chca, aby nimi rzadzila. Zagrozona masowymi rozruchami, a moze nawet
utrata
swych wplywow rada zgodzila sie na objecie wladzy przez Vande.
Najstarszy rajca, o dlugiej siwej brodzie podkreslajacej jego wiek i powage, 
zaniosl Vandzie na atlasowej, czerwonej poduszce korone. Mimo, ze oponowala,
tlumaczac sie mlodym wiekiem i brakiem doswiadczenia, lud obwolal ja wladczynia
krolewstwa. 
I tak Vanda zasiadla na tronie na grodzie Vraka. Niezbyt piekna, choc nieglupia
jak na niewiaste wielkiej krwi byla Vanda. Lud radowal sie, ze nimi rzadzi. 
Spokoj i dobrobyt zapanowal w calym kraju. Vanda panowala na grodzie w stolicy
krolewstwa, jednak na panstwo zaczeli nacierac grozni sasiedzi z zachodu palac
siola i grody... Krwawe luny spowily pogranicze, rzeki splynely krwia niewinnie
przelana... 
Gdy wiesc o tym dotarla do Vandy, rozeslala ona po krolewstwie wici wojenne.
Stawili
sie liczni woje na wezwanie swej wladczyni. Ufortyfikowawszy stolice i
odpowiednio
ja opatrzajac, takze liczna zaloga, Vanda wyruszyla na czele swych wojsk na
spotkanie wroga pustoszacego jej ziemie. W imie dziadow i wolnosci wojska
ruszyly
na puszczanskie szlaki w poszukiwaniu wroga. 



Podczas jednego z nocnych postojow w puszczy, zwiadowcy uslyszeli jakies dziwne
odglosy. W obozie zgaszono ognie. Na pozor uspiony oboz zaczal budzic sie do
zycia,
czujac nadchodzace niebezpieczenstwo. Gdy nadeszli wrogowie, w obozie wszyscy
byli 
gotowi do walki. Rzucili sie do niej ochoczo, czujac pewna wygrana i pokuse 
zyskania cennych lupow wojennych. Rozgorzala zaciekla bitwa...
Szczek oreza, rzenie koni, jeki umierajacych i tratowanych slyszalne byly na
wiele
mil wokolo. Pole bitwy szybko pokrylo sie warstwami trupa i swierzej krwi...
Wrog widzac, ze nie ma szans, zaczal uciekac. Pobojowisko zaslaly kolejne trupy
wrogow zlane posoka...
Vanda, jak wspomnielismy, byla niezbyt nadobna niewiasta, choc madra jak na 
niewiaste. Wyslala poselstwo do Rytygiera, ksiecia z wrogiego ksiestwa. Pod
pozorem
zawarcia pokoju zlozyla mu oferte slubu. Rytygier, gdy ujrzal portet Vandy,
uznal
ze bedzie walczyc do ostaniej kropli krwi, ale sie nie podda, ani nie ozeni.
Biedna Vanda, po raz pierwszy w zyciu swym krotkim, poniosla porazke. Nawet
pobity
wrog nie chcial sie z nia ozenic. Ksiezniczka zamknela sie w swych komnatach
i plakala dlugie dni i noce zrozpaczona. Odrzucenie milosci nie dawalo jej spac
i Vanda marniala w oczach. W koncu zrozpaczona skoczyla z walow zamku do
plynacej
opodal rzeki Duppy i sie utopila, bo jej nikt nie chcial... 
Nastepnego dnia rybacy wylowili z rzeki Duppy jej cialo. Ludzie placzac zegnali
swa
zmarla tragicznie wladczynie i sypali jej mogile. Do dzis spiewa sie piosenke:
"Vanda lezy w naszej ziemi, bo jej nikt nie chcial..."

                                        Ku uciesze tlumow spisal
                                                Gezeus z Ard Caraigh.