Wielka Krucjata

Z ArkadiaWiki
Wersja z dnia 17:18, 26 cze 2019 autorstwa Kregan (dyskusja | edycje) (Utworzono nową stronę " <pre> |vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv| |>...")
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Jump to navigation Jump to search
|vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvv|                                        
|>                                                                            <|
|>                                                                            <|    
|>                          KRONIKA WIELKIEJ KRUCJATY                         <|
|>                                                                            <| 
|>                                                                            <|
|>                                   PROLOG                                   <|
|>                                                                            <|
|>      Przedziwny to czas nastal. Caly swiat jak dlugi i szeroki w dobra     <|  
|>   wszelakie oplywal, jednak zdalo sie, iz cos zlego zawislo w powietrzu.   <|  
|>   Miasta niegdys rojne i gwarne od podroznych opustoszaly, po siolach      <|  
|>   gawiedz strwozona po chalupach sie kryc poczela, a na traktach zywej     <|  
|>   duszy nie szlo uswiadczyc. Czola moznych co w twierdzach i osadach       <|  
|>   panowali nad swemi ludami w zmarszczki trosk sie przyoblekly, nieliczni  <|  
|>   wedrowcy po karczmach cichcem rozprawiali co tez to wszystko ma znaczyc  <|  
|>   i jakaz tego wszystkiego przyczyna. Co smielsi nawet gadali polgebiem,   <|  
|>   wielce udajac zorientowanych w swiecie, iz nawet Niesmiertelni zamarli   <|  
|>   w  oczekiwaniu  co tez ten  niepewny  czas  przyniesie. Nie uszlo to     <|  
|>   wszystko uwadze komtura Zakonu Sigmara Mlotodzierzcy, Crera Silbera.     <|  
|>   Na jego pilna prosbe, rade starszyzny zakonnej zwolano i gdy wszelkie    <|  
|>   sprawy omowiono, wyslano poselstwo do Cesarza, aby na dworze decyzje     <|  
|>   ostateczne zapadly. Dlugo nie czekano, a wola imperatorska przyoblekla   <|  
|>   sie w rozkazy. Pchnieto goncow we wszystkie krance swiata by oglosili    <|  
|>   iz krucjata sie szykuje, przeciw plugastwu co zaleglo sie od wiekow na   <|  
|>   Pustkowiach i zawzdy  swemi  knowaniami, wszelkie  zywe stworzenie do    <|  
|>   zguby prowadzi. Taki oto byl poczatek tego co nazwano Wielka Krucjata.   <|


Info: Całość można przeczytać w bibliotece w Nuln


Uczestnicy (mogą być jakieś braki):

Siły Imperium wraz z posiłkami:

  • Othis, Azakiel, Kaald, Hlump, Laduenia, Ileni, Alicia, Elia, Kaleb, Grumlin, Hugin, Hanig, Demor, Axis, Klarav,
  • Crer, niski rudowlosy halfling, Solenay, Kayleen, Noenna, Ataman, Tahira, Gadrahis, Banoklos, Kvark, Dahed, Agis, Yurga
  • Borghar, Shisu, Gruer, Grrid, Barad, Gotmir, Tulik, Lupo, Gromowlad, Neritris, Kilron, Evandeil, Agis, Dahed,

Siły Chaosu:

  • Daggerro, Wilibald, Bloorp, Sander, Motaro, Gotfried.


Garść logów:

Modlitwa w kaplicy.

Crer mowi: Marszalku.
Crer mowi: Kontynuujcie.
Othis mowi glucho do ciebie, Azakiela, Kaalda, Hlumpa, Laduenii, Ileni, Alicii, Elii, Kaleba, Grumlina, Hugina, Haniga,
Demora, Lupo, Axis i Klarava: Witajcie Wy, ktorzy z meznym sercem odpowiedzieliscie na wezwanie Imperatora. Wszem i 
wobec wiadomo ile zla Chaos zdolal uczynic i jak niebezpiecznym sa jego wyznawcy. Przeto pograzcie sie w cichej 
modlitwie i w skupieniu pozwolcie, ze my, bracia zakonni zaniesiemy ja w intencji tej wyprawy przed oblicze Sigmara.
Agis naciaga na glowe obszyty wilczymi uszami kaptur, po czym otula sie okrywajacym jego ramiona dlugim plaszczem z
gestego futra szarego wilka, ktorego wysoki kolnierz podciaga niemal pod oczy.
Othis opuszcza zaslone helmu.
Othis bierze zdobiony srebrzysty obuszek z otwartego pakownego snieznobialego plecaka.
Othis dobywa zdobionego srebrzystego obuszka. Suchy trzask stawow i skrzypniecie rekojesci swiadcza o tym, ze teraz
jedynie smierc potrafilaby odebrac mu jego bron ze stygnacych dloni.
Othis bierze stalowa tarcze rycerska z otwartego pakownego snieznobialego plecaka.
Othis zaklada stalowa tarcze rycerska.
Kaald opuszcza posrebrzany dlugi miecz.
Agis namysla sie nad czyms podnoszac reke..
Lupo spogladajac gdzies nieobecnym wzrokiem zamysla sie gleboko, raz po raz powoli gladzac swoja niezbyt dluga, luzno
rozpuszczona czarna brode.
Trzymana przez Ileni biala malutka szczurzyca wydaje z siebie serie cichych pisniec.
Alicia spoglada gdzies pokornie.
Kaald namysla sie.
Banoklos przymyka na chwile oczy i prosi cicho Wieczny Ogien o powodzenie krucjaty.
Gadrahis pokornie chyli glowe, sklada swoje rece na niewielkim srebrnym amulecie w ksztalcie mlota i rozpoczyna cicha
modlitwe. Z wylowionych slow wnioskujesz, iz kieruje ja on do Sigmara.
Grumlin namysla sie nad czyms.
Demor namysla sie.
Agis pochyla glowe i odmawia krotka modlitwe do Ulryka.
Othis przykleka i opierajac sie na zdobionym srebrzystym obuszku, wznosi oczy ku gorze, proszac Sigmara o
blogoslawienstwo.
Kvark szturcha Agisa.
Crer przykleka obok Othisa i opierajac sie na czarnym inkrustowanym mlocie, wznosi oczy ku gorze, proszac Sigmara o
blogoslawienstwo.
Brazowooki malomowny mezczyzna drapie sie po policzku.
Agis usmiecha sie pod nosem.
Hlump usmiecha sie krzywo.
Axis mruzy oczy w skupieniu.
Elia namysla sie nad czyms spuszczajac wzrok.
Othis mowi cichym, pokornym glosem: Modlcie sie ze mna Bracia, albowiem nadszedl czas by zaniesc ogien i mlot tam gdzie
posyla nas Pan.
Hlump dlubie w nosie.
Othis mowi cichym, pokornym glosem: Spojrzyj o Panie na Braci, ktorzy ufni w jednosc Zakonu wyruszaja by gromic
plugawcow.
Kaleb przyciska zacisnieta piesc do piersi, zamyslajac sie na dluzsza chwile.
Crer i Othis mowia czystym, jasnym glosem: Tobie Sigmarze zawierzamy kady nasz dzien na tym nienajlepszym ze swiatow.
Crer i Othis mowia czystym, jasnym glosem: Ty jeden znasz nasz trud codzienny i grzechow naszych brzemie.
Siedzaca na prawym ramieniu Klarava srebrnopiora czujna golebica pocztowa otrzepuje sie gwaltownie.
Othis mowi czystym, jasnym glosem: Powiedz nas Mlotodzierzco na swiata kres, tam gdzie Nieprzyjaciel zalegl.
Crer i Othis mowia zimnym glosem: Ku jego lezu nas powiedz, by wygubic plugawe plemie.
Kaald szepcze cos do Grumlina.
Othis mowi czystym, jasnym glosem: Tchnij w nas ducha swej chwaly, bysmy wytrwali na drodze.
Tahira wysypuje na dlon nieco piasku ze swojego mieszka, spluwa nan i przy pomocy peczka szorstkiego wlosia miesza, po
czym zaczyna starannie malowac sobie na prawej dloni jakis symbol.
Crer i Othis mowia czystym, jasnym glosem: Wiare jasna w nas obudz, bysmy nie zgubili sciezki ni strach nas z niej nie
odwiodl.
Crer i Othis mowia zimnym glosem: Zelazem wiary okuj stopy nasze, by nie utudzil ich ni szlak, ni knieja, ni daleki
brzeg.
Agis zatyka uszy.
Siedzacy na lewym przedramieniu Axis ciemnodzioby okraglutki maskonur stroszy piora.
Crer i Othis mowia zimnym glosem: Daj ramionom naszym niezlomna sile, by zanosly mlot i krzyz tym, dla ktorych nie masz
w sercu listosci.
Kvark syczy: No to niezle kolorowa z nas zgraja jak na krucjate.
Othis mowi zimnym glosem: Zeslij na nas pokore i skromnosc, by blaski i cienie pozorow nie ukryly Nieprzyjaciela.
Crer i Othis mowia zimnym glosem: A wrogom naszym, zeslij o Panie, strach i zwatpienie na widok komety, tak jak zapisano
.
Othis mowi twardym jak stal glosem: I daj nam Sigmarze smierc godna, gdy uznasz ze pelna juz miara nasza.
Othis mowi twardym jak stal glosem: I swiadka daj nam, by zapisal, iz tam u granic swiata nie cofnelismy sie, gdy
nadszedl czas.
Laduenia spoglada karcaco na Kvarka.
Crer i Othis mowia twardym jak stal glosem: Krzyz na plaszczach naszych, kometa na ksiegach a ogien w oczach. Plomien
wiary i plomien stosow.
Crer i Othis mowia twardym jak stal glosem: Mlot Twoj zaniesiemy ku plugawym kapilicom, ku sabatow polanom i w
najczarniejsze jaskinie ohydy.
Crer i Othis mowia twardym jak stal glosem: I daj nam sile bysmy nie przebaczali naszym winowajcom. Niech pelzaja w bolu
u stop naszych.
Banoklos mowi glosno do Tahiry: Notuj moje triumfy, sam nie spamietam.
Othis mowi czystym, jasnym glosem: Ujmij tedy, Bracie w wierze, orez swoj umilowany. 
Othis mowi czystym, jasnym glosem: Niech sama smierc nie zdola go wydrzec z Twych dloni.
Tahira przyklada palec do ust, uciszajac Banoklosa.
Othis mowi czystym, jasnym glosem: Zycie swe Sigmarowi zawierz i o smierc godna Go popros. 
Crer i Othis mowia czystym, jasnym glosem: I Ty swiadcz o mnie jesli moj czas nadejdzie.
Crer i Othis mowia twardym jak stal glosem: Na swiata kres zaniesmy gniew.
Crer i Othis mowia twardym jak stal glosem: I smierci psalm spiewajmy.
Kvark wyglada jakby chcial cos powiedziec, ale w ostatniej chwili sie rozmyslil.
Crer i Othis mowia twardym jak stal glosem: Wytoczmy z wroga czarna krew.
Crer i Othis mowia twardym jak stal glosem: I leze jego spalmy.  
Othis mowi twardym jak stal glosem: Chwala Sigmarowi!
Crer i Othis mowia twardym jak stal glosem: Chwala! Chwala! Chwala! Po trzykroc chwala!
Banoklos usmiecha sie szeroko.
Othis konczy modlitwe i powoli podnosi sie z kleczek.
Crer konczy modlitwe i powoli podnosi sie z kleczek.
Ileni spoglada z namyslem na Crera.
Brazowooki malomowny mezczyzna (Dahed GL) szepcze cos do Agisa.
Alicia oddycha.
Tahira zaklada czapke z zajeczej skory.

Jednym glosem Agis i brazowooki malomowny mezczyzna (Dahed GL) lacza swe glosy we wspolnym okrzyku: 
	'C Z E R W O N I !'

Krasnoludzki obóz na Srebrnym Szlaku.

Trakt wiedzie na zachod i wschod.
Przy drugim plonacym ognisku lezy krepy hardy krasnolud.
Przy plonacym ognisku siedzi Tulik.
Na kruczoczarnym wyszywanym plaszczu lezy opanowany srebrzystobrody krasnolud.
Rozlozony kruczoczarny wyszywany plaszcz i dwa plonace ogniska.
Otwarty skorzany plecak i otwarta skorzana krasnoludzka torba.
Solenay, Kayleen, Noenna, Ataman, Tahira, Gadrahis, Banoklos, Kvark, brazowooki malomowny mezczyzna (Dahed GL), Agis,
Crer, Barad, Grrid, Gruer, niewysoka ogorzala krasnoludka, Borghar i Duruk.
Czujesz mily zapach pieczonego miesa.
Borghar kiwa glowa.
Zapalona ciemna dluga fajka Borghara na chwile przygasa, by zaraz jednak rozzarzyc sie na nowo.
Kaald usmiecha sie wesolo.
Duruk mowi w Khazalidzie: Ochop
Trzymany przez opanowanego srebrzystobrodego krasnoluda jasnopiory dostojny sokol skalny rozklada lekko skrzydla i
pochyla sie, rozwierajac dziob i wydajac z siebie przeciagly, glosny, bardzo wysoki wizg, na pewno slyszalny z daleka.
Slyszysz syk palonego tluszczu.
Mieso opieka sie powoli w ogniu.

Spotkanie Gotfrieda.

Tahira przedstawia Gotfrieda slowami:
Oto Gotfried Adelstein, Jeden ze slug Pana Chorob i Plag, zhanbiony zdrada Rycerz Imperium, mezczyzna.
Gotmir przedstawia sie Gotfriedowi.
Gotfried mowi: Bylo.
Solenay spoglada powoli na Gotfrieda.
Borghar przedstawia Gotfrieda slowami:
Oto Gotfried Adelstein, Jeden ze slug Pana Chorob i Plag, zhanbiony zdrada Rycerz Imperium, mezczyzna.
Gotfried poprawia swoj stalowy pas rycerski podkreslajac tym swa przynaleznosc do stanu rycerskiego.
Kayleen spoglada niepewnie na Gotfrieda.
Trzymany przez Tulika smolistoczarny czujny nietoperz oblizuje swoj pyszczek rozowym jezyczkiem.
Tulik przedstawia Gotfrieda slowami:
Oto Gotfried Adelstein, Jeden ze slug Pana Chorob i Plag, zhanbiony zdrada Rycerz Imperium, mezczyzna.
Grrid glosno zlorzeczy wszelakim pomiotom Chaosu, a w szczegolnosci zielonoskorym i skavenom, deklarujac wszem i wobec
ze nie spocznie, dopoki cale to plugastwo nie zniknie z powierzchni ziemi oraz - przede wszystkim - z krasnoludzkich 
tuneli i kopaln.
Crer mowi: Nie zasluzyles by zyc.
Shisu krzyzuje ramiona.
Banoklos spoglada czujnie na Gotfrieda.
Tahira naglym szarpnieciem odrzuca w tyl glowe, biorac kilka glebszych wdechow. Przez chwile pozostaje w takiej pozie,
zupelnie odseparowana od otoczenia. Gdy powraca do normalnosci, jej twarz jest spokojna i opanowana.
Gruer spluwa powoli na ziemie.
Solenay kreci z rozczarowaniem glowa.
Trzymany przez Gotmira jasnopiory dostojny sokol skalny rozklada na chwile skrzydla i macha nimi kilkukrotnie.
Gotfried mowi: Zasluzylem by poznac prawde.

Spotkanie mutantow na szlaku.

Wilibald nuci sykliwie: Ene
Wilibald nuci sykliwie: Due
Daggerro mowi do Crera: Chlopow zes tu przyprowadzil, nie wojownikow.
Yurga na wpol przymyka oczy, otwiera usta i ziewa sennie. Chyba tez masz ochote sobie ziewnac.
Kpiacy usmiech pojawia sie na twarzy Atamana, gdy z pelnym pogardy i nienawisci spojrzeniem spluwa Gotfriedowi pod nogi.
Tahira mowi do Crera: Dosyc gadania.
Daggerro mowi do Crera: Czeka was smutny koniec.
Gotfried mowi: Zaraza nie przejmuje sie drzwiami czy murami twierdz.
Gotfried unosi waski posrebrzany topor wysoko nad glowe i gwaltownie wciagajac powietrze napina wszystkie miesnie.
Szeroko otwierajac zmasakrowane usta pozwala nagromadzonej sile znalezc odbicie w przejmujacym, obrzydliwym bulgocie: 
Nurgle!
Agis wznosi gromki okrzyk bitewny: GLORIA VON RAUGEN!
Gotfried podazana wschod.
Crer mowi: Zatem wybrlaiscie swoj los.
Banoklos mowi glosno: Sczezniecie!!!
Laduenia nuci z wiara do Daggerra: Przyjdzie ci odwolac twoje slowa.
Gromowlad rozglada sie pospiesznie, omiatajac wzrokiem okolice, a nastepnie wciaga gleboko powietrze i napina miesnie.
Po chwili zaciska on rece na swych czernionym porecznym mlocie rycerskim i jednorecznym stalowym mlocie rycerskim i 
unosi ich w gore, by wydac z siebie gardlowy okrzyk: GRUNGNI!!!
Crer zdecydowanym ruchem otwiera gruba ksiege z mosieznymi okuciami, zdaje sie na oznaczonym zakladka, niewielkim
amuletem w ksztalcie mlota, fragmencie, i glosno odczytuje: Smierc Chaosowi, smierc jego slugom i smierc tym ktorzy z 
Chaosem obcowali!
Kvark wznosi gromki okrzyk bitewny: GLORIA VON RAUGEN!
Daggerro opuszcza z zalem ogromny ognisty trojzab.
Daggerro bierze mroczna choragiew Chaosu z prostej skorzanej uprzezy.
Daggerro dobywa mrocznej choragwi Chaosu.
Crer atakuje Daggerra.

Pokonanie smoka Chaosu.

Zdeformowany rogaty smok chaosu robi jeszcze kilka krokow, zataczajc sie co chwila na swych skrawionych konczynach, po
czym ciezko opada na ziemie. Towarzyszy temu potezny huk, a cala okolica drzy w posadach. Caly czas patrzac sie na 
Atamana potezny smok chaosu dokonuje w koncu zywota.
Zdeformowany rogaty smok chaosu umarl.
 
Ataman zabil zdeformowanego rogatego smoka chaosu.

Rozmowa z arlekinem Chaosu.

Lupo przedstawia sie barwnemu zamaskowanemu arlekinowi.
Barwny zamaskowany arlekin mowi: Gdzie to ja? Aha!
Barwny zamaskowany arlekin pochyla sie ku ostrzu smuklego zmiennoksztaltnego miecza i szepce cos cicho do niego.
Borghar mowi: Dupa nie gadany.
Smukly zmiennoksztaltny miecz wydaje z siebie ogluszajacy wizg!
Barwny zamaskowany arlekin pada na ziemie i wybucha smiechem.
Z ciemnosci dobiega cie cichy szelest.
Barwny zamaskowany arlekin mowi: Dobre! Dobre! Opowiedz inny dowcip!
Duruk mowi do Lupo: Zatem czas w Goprach moze osiasc?
Barwny zamaskowany arlekin zaczyna sie trzasc.

Po walce z Rycerzem Chaosu.

Tu i owdzie mozna dostrzec walajace sie szczatki. Jest to ciemny i wilgotny korytarz. Przenikliwa cisze maci tylko
odglos spadajacych kropel. Na twarzy czujesz delikatny powiew nieswiezego powietrza. Przebywanie w tym miejscu nie 
nalezy do przyjemnosci. Ten tunel jest bardzo stary i zatechly. Oddychanie nieswiezym powietrzem przyprawia cie o 
mdlosci. Tanczace odblaski pochodni sprawiaja wrazenie, iz otaczajace cie omszale sciany raz przyblizaja sie do siebie a 
raz oddalaja pograzajac sie w mroku.
Jest tutaj jedno widoczne wyjscie: wschod.
Cialo czarnoodzianego rycerza chaosu, cialo olbrzymiego zlowrogiego humanoida, cialo olbrzymiego groznego humanoida,
cialo poteznego ponurego humanoida i cialo wysokiego groznego humanoida.
Klarav, Axis, Demor, Hugin, Grumlin, Elia, Alicia, Ileni, Laduenia, Kaald, Azakiel, Kaleb, Othis, Borghar, Grrid, Shisu,
Lupo, Gromowlad, Yurga, Gotmir, Barad, Duruk, Kiri, Solenay, Kayleen, Noenna, Gadrahis, Banoklos, Kilron, Neritris, Tahira, Evandeil, Ataman i Crer.