Kaer Trolde
- Zawieźliśmy ją - kontynuowała wyspiarka - na Ard Skellig, do Kaer Trolde, do jarla Cracha an Craite. Więcej żem jej już nie widziała. — Wieża Jaskółki, str. ??
Z górnych tarasów cytadeli Kaer Trolde, głównej warowni Ard Skellig, widać było cały bez mała archipelag. Na wprost, za cieśniną, leżała An Skellig, od strony południowej niska i płaska, od niewidocznej północnej urwista i pocięta fiordami. Po lewej, daleko, ostrymi kłami raf rozbijała fale wysoka i zielona Spikeroog, z górami o szczytach tonących w chmurach. Po prawej widać było strome klify wyspy Undvik, rojące się od mew, petreli, kormoranów i głuptaków. Zza Undyik wyłaniał się lesisty stożek Hindarsfjall, najmniejszej wysepki archipelagu. Gdyby zaś wejść na sam szczyt którejś z wież Kaer Trolde i spojrzeć w kierunku południowym, ujrzałoby się samotną, oddaloną od pozostałych wyspę Faroe, sterczącą z wody niby grzbiet olbrzymiej ryby, dla której ocean jest za płytki. — Wieża Jaskółki, str. ??
- Magicznie? Na odległość? - Gdyby wystarczyło wejść na szczyt Kaer Trolde i głośno wołać, nie zawracałabym ci głowy. — Wieża Jaskółki, str. ??
- Na schodach Kaer Trolde, prowadzących do portu - przypomniała z uśmiechem kapłanka. - Gdy drakkary wypływały z sundu. Stałam nad tobą, gdy niosłaś pomoc zaczynającej już ronić brzemiennej kobiecie. Na kolanach, nie troszcząc się o suknię z bardzo drogiego kamlotu. Widziałam to. I nigdy nie dam już ucha opowieściom o nieczułych i wyrachowanych czarodziejkach. — Wieża Jaskółki,