Coehrn

Z ArkadiaWiki
Wersja z dnia 21:06, 30 lip 2017 autorstwa Coehrn (dyskusja | edycje) ("drobiask")
Jump to navigation Jump to search

Coehrn Grann van Hoogdalem aep Kevynn aep Rovvan aep Igoenhorn - półelfi panicz.

Przodkowie i rodzina

Pradziad, Igoenhorn van Hoogdalem, dorobił się - bez wnikania w szczegóły - pewnego majątku, podróżując po świecie. Po powrocie do domu wykupił udziały w spółce Agilen Mans, zostając wspólnikiem Anglera Dangsta. Miał dwóch synów - Rovvana i Bregnana - oraz córkę Agnethę. Pierwszy z nich ożenił się z córką Dangsta, przejął udziały od ojca i teścia, po czym wysiudał brata ze spółki. Bez wątpienia był zaciętym typem, który w pełni zasłużył na swoje przezwisko - 'Rovvan Vkurviony'. Miał jednego syna, któremu nadał imiona Kevynn Gantz. Ten zaś miał aż cztery żony, z których trzy pierwsze urodziły mu dzieci: Marionn Agelsbrann, ludzka kobieta (z którą miał syna Rouviga Gaila i córkę Avnaelle Edemanthe), półelfka Calanai (owocem tego związku był Kallavar Tayn), elfka Angiven (która jest matką Coehrna) oraz Silje (też ludzka kobieta, bezpłodna - a przynajmniej tak twierdzi).

Herb i zawołanie rodowe/dewiza

Herb rodu van Hoogdalemów to tarcza z lewa w skos ścięta, a na niej w polu pierwszym barwy czarnej trzy złote feniksy patrzące srebrem zbrojone, zaś w polu drugim barwy błękitnej cztery srebrne runy. Dewiza i zawołanie rodowe w jednym to Haaver Laas (wymyślone przez Igoenhorna i chyba tylko on wiedział, co tak naprawdę to znaczy i w jakim to języku jest).

Początki, pierwsza praca

Angiven postanowiła urodzić syna w Vicovaro (jej mieście rodzinnym), co nie spodobało się ojcu. Niedługo po jego narodzinach zresztą się rozstali, dbając jednakowoż o owoc ich związku. Dzieciństwo i wczesny okres nastoletni Coehrn spędzał to w jednym (Nilfgaard), to w drugim domu (Vicovaro właśnie). Pierwszego nauczyciela miał w osobie gnoma z Tir Tochair, który pracował w Agilen Mans i Halv Verstappen się zwał. Ponieważ to Rouvig był planowany na następcę Kevynna, ten drugi postanowił (pamiętny historii o rodzinnych ekscesach), że Coehrn nie będzie pracować na miejscu, lecz - po przejściu odpowiedniego szkolenia - zostanie tzw. wysłannikiem handlowym. Ruszył więc w świat młody panicz po trzech latach nauki i przez trzy następne rezydował w państwach zależnych Cesarstwa i jego prowincjach. Zbierał tam informacje przeróżne, przesyłał do domu dokumenta wszelakie, tworzył skuteczne raporty (wcale nie będąc szpiegiem przemysłowym). Hulaczył przy tym nielicho, bo stać go było, ale i księgi różne czytał (nie można więc powiedzieć, że czas marnował). Okazjonalnie zdarzało mu się też odwiedzać największe miasta państw północy. Błogie to było życie, to i panicz nie narzekał.

Loic'dan Mungo Ponteverie

W Attre maga spotkał, co się przedstawiał jak powyżej. Zaoferował mu on pracę - coś pomiędzy pomagierem, sekretarzem, kancelistą i służącym (w grę nie wchodził termin czy pobieranie jakichś nauk). Skuszony wizją kolejnej nie aż tak trudnej a intrygującej posady, Coehrn się zgodził. Spedził następne nieomal dwa lata w siedzibie maga, na zachodzie Gór Amell. Zajęcie okazało się ciut bardziej wymagające niż się spodziewał, ale wciąż znośne. Loic'dan szukał sposobu na efektywne wydobycie (drogą magiczną, oczywiście) jadeitu ze wspomnianych gór, który to minerał widocznie do czegoś był mu bardzo potrzebny. Napomknął też coś kiedyś o żywiole ziemi, ale nie było żadnych poszlak ku temu, by twierdzić, że udało mu się wezwać d'ao (a co dopiero mu rozkazywać). Mag zniknął niespodziewanie pewnego dnia, nic ze soba nie zabierając. Półelfiemu paniczowi pozostały po tej pracy tatuaże na dłoniach, o których nie rozmawia aż tak chętnie (tak jak i o powodach, dla których musiał sam uciekać z siedziby następnego dnia).

Liga Gwiazdprzestrzeni

Członkiem tejże był Loic'dan (pewnego dnia nieostrożnie się z tym zdradził). Według jego słów "skupia ona tych, którzy odwracają się tyłem do spraw przyziemnych, by szukać w przestrzeni nadniebnej odpowiedzi na wznioślejsze pytania" (czyli nie wiadomo właściwie kogo dokładnie). Coehrn wywnioskował z wypowiedzi, że zdaniem jej członków można odbywać podróże drogą niemagiczną do miejsc na niebie. Nie wie nic więcej na temat Ligi, a wszelkie dalsze poszukiwania informacji o niej nie przyniosły jakiegokolwiek skutku (co rodzi pytanie - może to tylko wymysł maga był?).

Wieszczy sen lub przepowiednia

Może to chwilowo dar przez bogów zesłany - albo Loic'dan coś mu w głowie grzebał podczas snu - ale miał w tym okresie Coehrn raz sen, którego wspomnienie nie opuściło go nigdy. We śnie tym widział zagładę świata, jaki znał, w sposób, jakiego nie znał wcześniej. Rozumiał to tak, że - jeśli sen się spełni - prędzej czy później zagrożenie takie nadejdzie. A wtedy wszyscy powinni stawić mu razem czoła - tymczasem wyrzynają się bezmyślnie. Ale to tylko zdanie jednego panicza...

Pobyt w Starym Świecie

Uciekł Coehrn do tak zwanego Starego Świata, gdzie wałęsał się przez jakieś trzy lata, pisując okazjonalnie do domu. Żadne przekazy pieniężne od rodziny, co oczywiste, nie mogły dotrzeć tak daleko. Zabrał się więc panicz do pracy, wykorzystując nabyte doświadczenie. Był bibliotekarzem, archiwistą, antykwariuszem, poszukiwaczem ksiąg, tłumaczem, rachmistrzem, pocztylionem, genealogiem nawet i tak dalej. Pisywał artykuły, przeprowadzał sondaże, tworzył poezję "na zamówienie" (udzielając swego talentu mniej w niego zasobnym) i inne rzeczy robił, o których obecnie niezbyt lubi wspominać. Zaznał w życiu po raz pierwszy czegoś, co można nazwać "jeszcze nie biedą, ale już nie zamożnością", to i za domem mu było tęskno.

Powrót na kontynent

Wrócił na stare śmieci, do domu zajrzał i pół roku tam zbałamucił, po czym znów dla rodzinnej spółki pracować zaczął - acz tym razem na terenach państw Nordlingów. Życie znów zdawało się proste i piękne (a sakiewka przyjemnie ciążyła). Mija rok, potem drugi. Pewnego razu w Oxenfurcie spotyka...

Towarzystwo Badawcze 'Moingarn'

... członka nilfgaardzkiego Towarzystwa Badawczego 'Moingarn'. Oferuje mu on przynależność do tej organizacji światopoznawczej, która łączy zamiłowanie do wiedzy o państwach północy z całkowicie jawnym i w pełni etycznym białym wywiadem (i naprawdę nie znalazł się nikt, kto by sądził inaczej).

Czas dzisiejszy i charakterystyka ogólna

Pracę w rodzinnej firmie łączy z okazjonalnymi zleceniami dla TBM, którego jest członkiem-korespondentem. A to prześle najnowsze listy gończe, a to cenniki ekwipunku lub ziół i inne niezobowiązujące rzeczy. Raz mocno zachorował i tak dziwne mikstury mu podawali podczas leczenia, że podejrzewał potem u siebie taneczną manię (porywał innych i siebie do tańca - czasem wciąż to go bierze). Znalazł miłość swego życia, marudną piegowatą piękność o imieniu Raenn (i zabliźnioną nieco, ale - nikt nie jest idealny). Z innych beczek - eksperymentuje z religiami innymi niż własna (podobno był wyznawcą i Ranalda, i Świętych Smoków, i Melitele, i Wiecznego Ognia), przez krótki czas był też oficjalnym kurierem księstwa Aedirn (ale wyrzucił róg, bo nie chcieli mu dać ważniejszego stanowiska). Hazardzista nałogowy, gdy nikt nie patrzy (przegrywa w co się da: trzy kubki, koło fortuny, "oczko", kości etc.). Podobno tworzy poezję awangardową, ale nikt jej nie widział. Amator damskich wdzięków w okresie letnim, gdy młode i urokliwe mieszczanki odsłaniają ciut więcej ciała (już nie, odkąd się ożenił). Stara się stołować tylko w najlepszych karczmach. Marzy o tym, by kubek sam mu się napełniał likierem kawowym. Chodzi ubrany na czarno, bo uważa to za właściwe (i nieustająco modne). Wynajmuje pokój w Białym Kle i bardzo go sobie chwali (zwłaszcza pojemny kufer). Zgłasza czasem jakieś pomysły, ale nie mówi tego głośno, bo i tak nikt by nie zrozumiał, o co mu chodzi. Rozchełstuje też nieraz koszulę - i to zupełnie bez powodu. Zbija z pantałyku.