Coehrn

Z ArkadiaWiki
Jump to navigation Jump to search

Coehrn Grann van Hoogdalem aep Kevynn aep Rovvan aep Igoenhorn - półelfi panicz.

Przodkowie i rodzina

Pradziad, Igoenhorn van Hoogdalem, dorobił się - bez wnikania w szczegóły - pewnego majątku, podróżując po świecie. Po powrocie do domu wykupił udziały w spółce Agilen Mans, zostając wspólnikiem Anglera Dangsta. Miał dwóch synów - Rovvana i Bregnana - oraz córkę Agnethę. Pierwszy z nich ożenił się z córką Dangsta, przejął udziały od ojca i teścia, po czym wysiudał brata ze spółki. Bez wątpienia był zaciętym typem, który w pełni zasłużył na swoje przezwisko - 'Rovvan Vkurviony'. Miał jednego syna, któremu nadał imiona Kevynn Gantz. Ten zaś miał aż cztery żony, z których trzy pierwsze urodziły mu dzieci: Marionn Agelsbrann, ludzka kobieta (z którą miał syna Rouviga Gaila i córkę Avnaelle Edemanthe), półelfka Calanai (owocem tego związku był Kallavar Tayn), elfka Angiven (która jest matką Coehrna) oraz Silje (też ludzka kobieta, bezpłodna - a przynajmniej tak twierdzi).

Herb i zawołanie rodowe/dewiza

Herb rodu van Hoogdalemów to tarcza z lewa w skos ścięta, a na niej w polu pierwszym barwy czarnej trzy złote feniksy patrzące srebrem zbrojone, zaś w polu drugim barwy błękitnej cztery srebrne runy. Dewiza i zawołanie rodowe w jednym to Haaver Laas (wymyślone przez Igoenhorna i chyba tylko on wiedział, co tak naprawdę to znaczy i w jakim to języku jest).

Początki, pierwsza praca

Angiven postanowiła urodzić syna w Vicovaro (jej mieście rodzinnym), co nie spodobało się ojcu. Niedługo po jego narodzinach zresztą się rozstali, dbając jednakowoż o owoc ich związku. Dzieciństwo i wczesny okres nastoletni Coehrn spędzał to w jednym (Nilfgaard), to w drugim domu (Vicovaro właśnie). Pierwszego nauczyciela miał w osobie gnoma z Tir Tochair, który pracował w Agilen Mans i Halv Verstappen się zwał. Ponieważ to Rouvig był planowany na następcę Kevynna, ten drugi postanowił (pamiętny historii o rodzinnych ekscesach), że Coehrn nie będzie pracować na miejscu, lecz - po przejściu odpowiedniego szkolenia - zostanie tzw. wysłannikiem handlowym. Ruszył więc w świat młody panicz po trzech latach nauki i przez trzy następne rezydował w państwach zależnych Cesarstwa i jego prowincjach. Zbierał tam informacje przeróżne, przesyłał do domu dokumenta wszelakie, tworzył skuteczne raporty (wcale nie będąc szpiegiem przemysłowym). Hulaczył przy tym nielicho, bo stać go było, ale i księgi różne czytał (nie można więc powiedzieć, że czas marnował). Okazjonalnie zdarzało mu się też odwiedzać największe miasta państw północy. Błogie to było życie, to i panicz nie narzekał.

Loic'dan Mungo Ponteverie

W Attre maga spotkał, co się przedstawiał jak powyżej. Zaoferował mu on pracę - coś pomiędzy pomagierem, sekretarzem, kancelistą i służącym (w grę nie wchodził termin czy pobieranie jakichś nauk). Skuszony wizją kolejnej nie aż tak trudnej a intrygującej posady, Coehrn się zgodził. Spedził następne nieomal dwa lata w siedzibie maga, na zachodzie Gór Amell. Zajęcie okazało się ciut bardziej wymagające niż się spodziewał, ale wciąż znośne. Loic'dan szukał sposobu na efektywne wydobycie (drogą magiczną, oczywiście) jadeitu ze wspomnianych gór, który to minerał widocznie do czegoś był mu bardzo potrzebny. Napomknął też coś kiedyś o żywiole ziemi, ale nie było żadnych poszlak ku temu, by twierdzić, że udało mu się wezwać d'ao (a co dopiero mu rozkazywać). Mag zniknął niespodziewanie pewnego dnia, nic ze soba nie zabierając. Półelfiemu paniczowi pozostały po tej pracy tatuaże na dłoniach, o których nie rozmawia aż tak chętnie (tak jak i o powodach, dla których musiał sam uciekać z siedziby następnego dnia).

Liga Gwiazdprzestrzeni

Członkiem tejże był Loic'dan (pewnego dnia nieostrożnie się z tym zdradził). Według jego słów "skupia ona tych, którzy odwracają się tyłem do spraw przyziemnych, by szukać w przestrzeni nadniebnej odpowiedzi na wznioślejsze pytania" (czyli nie wiadomo właściwie kogo dokładnie). Coehrn wywnioskował z wypowiedzi, że zdaniem jej członków można odbywać podróże drogą niemagiczną do miejsc na niebie. Nie wie nic więcej na temat Ligi, a wszelkie dalsze poszukiwania informacji o niej nie przyniosły jakiegokolwiek skutku (co rodzi pytanie - może to tylko wymysł maga był?).

Wieszczy sen lub przepowiednia

Może to chwilowo dar przez bogów zesłany - albo Loic'dan coś mu w głowie grzebał podczas snu - ale miał w tym okresie Coehrn raz sen, którego wspomnienie nie opuściło go nigdy. We śnie tym widział zagładę świata, jaki znał, w sposób, jakiego nie znał wcześniej. Rozumiał to tak, że - jeśli sen się spełni - prędzej czy później zagrożenie takie nadejdzie. A wtedy wszyscy powinni stawić mu razem czoła - tymczasem wyrzynają się bezmyślnie. Ale to tylko zdanie jednego panicza...

Pobyt w Starym Świecie

Uciekł Coehrn do tak zwanego Starego Świata, gdzie wałęsał się przez jakieś trzy lata, pisując okazjonalnie do domu. Żadne przekazy pieniężne od rodziny, co oczywiste, nie mogły dotrzeć tak daleko. Zabrał się więc panicz do pracy, wykorzystując nabyte doświadczenie. Był bibliotekarzem, archiwistą, antykwariuszem, poszukiwaczem ksiąg, tłumaczem, rachmistrzem, pocztylionem, genealogiem nawet i tak dalej. Pisywał artykuły, przeprowadzał sondaże, tworzył poezję "na zamówienie" (udzielając swego talentu mniej w niego zasobnym) i inne rzeczy robił, o których obecnie niezbyt lubi wspominać. Zaznał w życiu po raz pierwszy czegoś, co można nazwać "jeszcze nie biedą, ale już nie zamożnością", to i za domem mu było tęskno.

Powrót na kontynent

Wrócił na stare śmieci, do domu zajrzał i pół roku tam zbałamucił, po czym znów dla rodzinnej spółki pracować zaczął - acz tym razem na terenach państw Nordlingów. Życie znów zdawało się proste i piękne (a sakiewka przyjemnie ciążyła). Mija rok, potem drugi. Pewnego razu w Oxenfurcie spotyka...

Towarzystwo Badawcze 'Moingarn'

... członka nilfgaardzkiego Towarzystwa Badawczego 'Moingarn'. Oferuje mu on przynależność do tej organizacji światopoznawczej, która łączy zamiłowanie do wiedzy o państwach północy z całkowicie jawnym i w pełni etycznym białym wywiadem (i naprawdę nie znalazł się nikt, kto by sądził inaczej).

Czas dzisiejszy i charakterystyka ogólna

Pracę w rodzinnej firmie łączy z okazjonalnymi zleceniami dla TBM, którego jest członkiem-korespondentem. A to prześle najnowsze listy gończe, a to cenniki ekwipunku lub ziół i inne niezobowiązujące rzeczy. Raz mocno zachorował i tak dziwne mikstury mu podawali podczas leczenia, że podejrzewał potem u siebie taneczną manię (porywał innych i siebie do tańca - czasem wciąż to go bierze). Były mąż marudnej piegowatej półelfiej piękności o imieniu Raenn. Z innych beczek - eksperymentuje z religiami innymi niż własna (podobno był wyznawcą i Ranalda, i Świętych Smoków, i Melitele, i Wiecznego Ognia), przez krótki czas był też oficjalnym kurierem księstwa Aedirn (ale wyrzucił róg, bo nie chcieli mu dać ważniejszego stanowiska). Hazardzista nałogowy, gdy nikt nie patrzy (przegrywa w co się da: trzy kubki, koło fortuny, "oczko", kości etc.). Podobno tworzy poezję awangardową, ale nikt jej nie widział. Amator damskich wdzięków w okresie letnim, gdy młode i urokliwe mieszczanki odsłaniają ciut więcej ciała. Stara się stołować tylko w najlepszych karczmach. Marzy o tym, by kubek sam mu się napełniał likierem kawowym. Chodzi ubrany na czarno, bo uważa to za właściwe (i nieustająco modne). Wynajmuje pokój w Białym Kle i bardzo go sobie chwali (zwłaszcza pojemny kufer). Zgłasza czasem jakieś pomysły, ale nie mówi tego głośno, bo i tak nikt by nie zrozumiał, o co mu chodzi. Rozchełstuje też nieraz koszulę - i to zupełnie bez powodu. Zbija z pantałyku.

Logi

Soczyste prepary. Sama prawda.

Beztroski spacer w Górach Sinych

Podazasz kawalek na polnocny-zachod, lecz w pewnym momencie dostrzegasz, ze grunt pod twoimi stopami doslownie sie urywa! Probujesz zrywem ciala rzucic sie do tylu, by uniknac niebezpieczenstwa, lecz jest juz za pozno - ziemia ucieka ci spod stop, i z przerazeniem zaczynasz spadac w przepasc!
Z niesamowita sila uderzasz o ziemie, impet wydziera ci powietrze z pluc, a zacmiewajacy umysl bol rozchodzi sie po calym ciele. Ogarnia cie przepastna ciemnosc...
Umierasz.
Oddalasz sie.

Beztroskie zwiedzanie gdzieś w Starym Świecie

wejdz miedzy krzaki
Niestety, kamienna plyta blokuje droge do wnetrza krypty.
ob plyte
Kamienna plyta, poprzecienana jest liniami pnaczy, ktore jednak wygladaja na mlode i slabo rozwiniete, zupelnie jakby plyte umieszczono tu calkiem niedawno. Im dluzej sie w nia wpatrujesz, tym wyrazniej dostrzegasz zarysy glifu, ktory umieszczono na samym jej srodku.
zniszcz znak
Bierzesz zamach i uderzasz piescia w sam srodek glifu.
Kamienna plyta pokrywa sie cienka warstwa bialego nalotu, zas powietrze wokol staje sie niebezpiecznie chlodne.
zniszcz znak
Bierzesz zamach i uderzasz piescia w sam srodek glifu.
Kamienna plyta pokrywa sie cienka warstwa bialego nalotu, zas powietrze wokol staje sie niebezpiecznie chlodne.
zniszcz znak
Bierzesz zamach i uderzasz piescia w sam srodek glifu.
Ze znajdujacego sie na kamiennej plycie glifu wystrzeliwuje w gore niebieski snop swiatla. Po chwili, w jej miejscu dostrzegasz jedynie kupke sypkiego prochu.
Twe uszy wypelnia trudny do zniesienia trzask, a otaczajace cie powietrze wydaje sie zastygac w bezruchu od nasilajacego sie w mgnieniu oka chlodu. Rownie niespodziewanie w powietrzu krystalizuje sie oblok czystego lodu przenikajac cie na wskros. Miesnie odmawiaja ci posluszenstwa, czujesz jak ucieka z ciebie zycie.. Caly swiat wiruje wokol ciebie, lecz ty nie czujesz juz bolu. Tylko ogarniajacy cie od wewnatrz, kojacy chlod...
Umierasz.
Oddalasz sie.

Spotkanie z "synami Terenesa"

Dwaj podrastajacy dumni mezczyzni przybywaja ze wschodu.
Dwaj podrastajacy dumni mezczyzni podazaja na zachod.
Dwaj podrastajacy dumni mezczyzni przybywaja z zachodu.
Drapiesz sie w nos.
Jest to podrastajacy dumny mezczyzna.
Zdaje sie byc w swietnej kondycji.
Jest to podrastajacy dumny mezczyzna.
Zdaje sie byc w swietnej kondycji.
Podrastajacy dumny mezczyzna krzyczy: OJCZE!
Podrastajacy dumny mezczyzna rozglada sie gwaltownie.
Rozgladasz sie.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: To nie ten.
Potwierdzasz.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: Napewno? Dawno go nie widzialem.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do ciebie: Zna pan moze czlowieka o imieniu Terenes z Altdorfu?
Mowisz: Obaj jestescie podrastajacy i dumni.
Mowisz: Nie znam, ale kojarze, ze to jakowys Osadnik.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: O czym on mowi?
Podrastajacy dumny mezczyzna wydaje z siebie dlugie hmmmmm...
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: Wcale nie jestesmy podbni!
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Osadnik?
Mowisz: O tym, zescie mlodzi wygladem i dumni z zachowania.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Jestem duzo starszy!
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: I silniejszy!
Mowisz: A ja Wam mowie, badzcie dumni!
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: Oczywiscie ze nie jestesmy, bracie. Jestem piekniejszy.
Mowisz: Mlodziki z Was.
Podrastajacy dumny mezczyzna krzywi sie krotko.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: A badz piekniejszy, ja jestem silniejszy!
Mowisz: Gdy dorosniecie, bedziecie dojrzalymi dumnymi mezczyznami.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do ciebie: Cos sugerujesz mlodziencze?
Podrastajacy dumny mezczyzna spoglada sceptycznie na ciebie.
Drapiesz sie po glowie.
Mowisz: Ktory z Was to powiedzial?
Machasz reka leciutko.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Jaki znow Osadnik?
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: No ja.
Mowisz: Ja nie jestem mlody, jestem w srednim wieku.
Mowisz: Terenes jest Osadnikiem.
Mowisz: I ma czapke.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Mlodziencze, nie pogrywaj z nami, gdzie nasz ojciec!?
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: A nie kapelusz?
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: I co za osadnik?
Mowisz: Och Wy, mlodzi chlopcy, jestescie dumni i zaaferowani!
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: I gdzie nasz trzeci brat?
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: O co z ta czapka chodzi?
Podrastajacy dumny mezczyzna rozglada sie.
Mowisz: Osadnik z Puszczy Shekhal czy jakos tak.
Mowisz: Szukajcie go tam.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Ale o co z ta czapka chodzi?
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do ciebie: Widzial pan mlodzienca o imieniu Tereniusz moze?
Zaprzeczasz zdecydowanie.
Mowisz: Na pewno bym go zapamietal, z takim dumnym imieniem.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Tereniaszu, gdzie ten golodupiec Tereniusz?
Mowisz: Ma czapke, bo jest osadnikiem. Nosi ja z duma.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Hmhm...
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: To na pewno nie byl czepiec?
Mowisz: Nie wiem, nie znam sie na Osadnikach.
Wzruszasz ramionami.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: A gdzie ta puszcza?
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Zawsze myslalem, ze ojciec nosi czepiec.
Wskazujesz na poludniowy-wschod.
Mowisz: Gdzies tam.
Mowisz: Jak pojdziecie w trzech, to sobie poradzicie.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: Ruszymy tam jak znajdziemy Tereniusza.
Mowisz: Tylko znajdzcie Tereniusza.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: No wlasnie mowie.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: No.
Podrastajacy dumny mezczyzna spoglada dumnie na ciebie.
Mowisz: No.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Gdzie on?
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Widzial go gdzies?
Mowisz z usmiechem: Jestescie zwariowani, ale i dumni. Zycze wam powodzenia.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: On nas obrazil?
Podrastajacy dumny mezczyzna krzyczy: Tereniuszu, darmozjadzie!
Podrastajacy dumny mezczyzna rozglada sie.
Mowisz: Alez skad, Tereniaszu.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: Tereniaszu?
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Jestem Tereneusz.
Mowisz do podrastajacego dumnego mezczyzny: Tereneusz?
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do ciebie: Ja jestem ulubionym synem ojca, Tereniusz to len i obibok.
Mowisz do podrastajacego dumnego mezczyzny: A Ty Tereniausz?
Podrastajacy dumny mezczyzna wydaje z siebie dlugie hmmmmm...
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Jestem Tereneusz przeciez.
Mowisz: Ach, Tereneusz.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: A ja Tereniasz.
Mowisz: Poza tym Tereniasz i Tereniusz.
Mowisz: A siostre macie?
Podrastajacy dumny mezczyzna wydaje z siebie dlugie hmmmmm...
Mowisz: Tereneske?
Podrastajacy dumny mezczyzna wydaje z siebie dlugie hmmmmm...
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Siostra! Zgubilismy gdzies.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Mozliwe.
Podrastajacy dumny mezczyzna rozglada sie.
Kiwasz glowa ze zrozumieniem.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do ciebie: Moze ma pan troche zlota? Ojciec na pewno odda, jak juz znajdziemy.
Kiwasz glowa.
Dajesz siedem zlotych monet podrastajacemu dumnemu mezczyznie.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do ciebie: Przydaloby sie na droge wyposazyc.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi do podrastajacego dumnego mezczyzny: Czy na prawde wygladam jak Tereniasz?
Dajesz siedem zlotych monet podrastajacemu dumnemu mezczyznie.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Jeszcze dla Tereniusza poprosimy.
Podrastajacy dumny mezczyzna usmiecha sie grzecznie.
Kiwasz glowa.
Mowisz: No tak, ach ten Tereniusz!
Dajesz siedem zlotych monet podrastajacemu dumnemu mezczyznie.
Mowisz: Prosze, chlopaki.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Siostra sobie sama poradzi.
Podrastajacy dumny mezczyzna krzyczy: Tereniusz gdzie jestes golodupcu?
Mowisz: Tylko nie do zamtuza!
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Oczywiscie, dobry polelfie.
Mowisz: Ubierzcie sie czy co.
Podrastajacy dumny mezczyzna klania sie gleboko.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Kupimy sobie czapki, bracie.
Podrastajacy dumny mezczyzna klania sie krotko.
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: A Tereniuszowi beret.
Machasz wesolo rekami.
Mowisz: Powodzenia, chlopcy!
Podrastajacy dumny mezczyzna mowi: Bywaj!
Podrastajacy dumny mezczyzna klania sie.
Mowisz: Bywajcie.